Scheuring-Wielgus mówi w Sejmie, kto wymyślił wybory kopertowe
W czwartek Sejm kontynuuje prace m.in. nad powołanie komisji śledczej w sprawie wyborów kopertowych.
Scheuring-Wielgus o wyborach kopertowych
W imieniu Lewicy przemawiała poseł Joanna Scheuring-Wielgus. – O całych rządach PiS będą się uczyć uczniowie, studenci. (…) Będą wykłady na temat tego, jak nie przeprowadzać wyborów, jak nie zarządzać państwem. O wyborach kopertowych będą powstawały prace magisterskie, być też doktoraty – mówiła poseł.
Polityk Lewicy powiedziała, że skandalem jest to, co wydarzyło się wokół organizacji wyborów, które ostatecznie się nie odbyły w formule kopertowej. Dodała, że każda decyzja, podpis i osoba, która brała w tym udział, musi zostać sprawdzona.
Wymyślił Bielan?
Parlamentarzystka przywołała książkę dziennikarza Kamila Dziubki, z której ma wynikać, że pomysłodawcą wyborów kopertowych był Adam Bielan. – Powinien być jedną z osób, która będzie w tej sprawie przesłuchiwana – zaznaczyła.
Wśród kolejnych osób, które mają stanąć przed komisją śledczą, Scheuring-Wielgus wymieniła premiera Mateusza Morawieckiego, byłego wicepremiera Jarosława Gowina i ministra Jacka Sasina, dodając, że ten ostatni nic nie podpisywał, ale powinien stanąć przed komisją.
Poseł wskazała, że jej ugrupowanie popiera utworzenie komisji śledczej w tej sprawie. Na koniec swojego przemówienia podkreśliła, że nie może się doczekać, aż politycy PiS staną przed komisją, a ci, którzy są winni, staną przed sądem.
Czarnek niedopuszczony do sprostowania
Wcześniej trakcie wystąpień poselskich doszło do burzliwej wymiany zdań. Głos zabrali także posłowie Krzysztof Brejza z Koalicji Obywatelskiej i Przemysław Czarnek z Prawa i Sprawiedliwości. Wypowiedział się również Cezary Tomczyk. W kilkuminutowych wystąpieniach polityków padło wiele wzajemnych oskarżeń. Czarnek nie został dopuszczony do sprostowania, a w jego obronie w tym zakresie stanął Grzegorz Braun.
Poseł Konfederacji zwrócił uwagę, że w zaistniałej sytuacji występuje w trybie wniosku formalnego. – Upominam się o prawo do sprostowania dla pana ministra Czarnka, który dalibóg nie jest mi ani bratem, ani swatem i każdy z państwa, kto tu siedział przez poprzednie cztery lata w poprawczaku u pani marszałek Witek, wie to doskonale – powiedział, zwracając jednak uwagę, że nazwisko posła pada wielokrotnie, a trwająca sesja zamienia się w "seans nienawiści" wobec Czarnka.